Pierwszy tydzień na drugim roku filologii angielskiej z j. rosyjskim : mnóstwo wydarzeń, spraw, problemów... wir życia. Plus cała masa dodatkowych zajęć, które sobie sprawiłam i teraz pokutuję. Zmęczenie jest źródłem wszelkiego zniechęcenia. Zaraz po porażce, rzecz jasna. Po tym tygodniu padam na twarz. Kompletnie.
Jest trochę zamieszania w moim życiu duchowym. A nawet więcej niż trochę. Odkryłam z zaskoczeniem, że mimo chęci i wielkiej potrzeby serca nie znajduję zbyt wiele czasu na Namiot Spotkania w ciągu dnia... . Moja modlitwa składa się głównie z aktów strzelistych w ciągu dnia. Czasem uda mi się wyskoczyć z tego chaosu na Eucharystię... . Potrzebuję tego jak powietrza. Plus Namiot Spotkania, który działa na mnie jak balsam. W obliczu tylu problemów, które znów cisną mi się na plecy, odkrywam jednak, że nie mam za wiele czasu dla Pana Boga... . Jest ciężko. Jak wyjść z tej sytuacji?
Mam też jeden kłopot... łączy się z tym potężny lęk. Najgorsze, że nie wiem czy w ogóle, ktoś mógłby mi w tej sprawie pomóc... . Nie mam siły nawet o tym myśleć.
Dziś tak boli mnie głowa...
Po dzisiejszym spotkaniu, jednej z dwóch grup, które prowadzę, trochę się podłamałam. Konspekt jest trudny, treści pomieszane. Totalny chaos, zupełnie jak w moim życiu. Jeśli dziewczyny zrozumiały cokolwiek z tej mojej gadaniny, to tylko dlatego, że Duch Święty działał, bo Go tak bardzo prosiłam... . Jeśli mnie wysłuchał, pomógł im zrozumieć. Nie zdziwiła bym się, gdyby nie chciały już uczestniczyć w spotkaniach.
Bardzo żałuję, że nie mamy w ogóle odpraw... nie mam z kim porozmawiać o moich trudnościach w grupach, o moim animatorstwie, o modlitwie... . Bardzo mi brakuje odpraw... . Jest ciężko. Czy ja w ogóle podołam?
Jutro jadę po 18:00 bo zawitałam do domu po tym dłuuuugim tygodniu. Czeka mnie jeszcze starcie z Białorusinem na konwersacji, i masa nauki na poszczególne zajęcia, bo przecież na wszystko mam być przygotowana. Jeśli uda mi się zrobić w tym chaosie miejsce dla Pana Boga to będzie to moja jedyna oaza... .
Tyle tego, ale trochę dobrego jednak się stało ;-) . Przyjaciele. Spotkania z nimi. Znajomi na roku. Praca w biurze Diakonii Słowa. Spotkanie Diakonii Modlitwy (moje pierwsze ;-) ). Sms-y od Gaby.
Wszystko to moje promyczki słońca ;) .
Co będzie jutro?
Ps. Najlepsza modlitwa poranna - psalmem.
Mój ukochany, który towarzyszył mi wiernie w tym tygodniu ;)
Psalm 131.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz