palce ślizgają się po klawiaturze, błądzą... zamyślenie... smutek, jakaś melancholia.. noc. muzyka. serce, bije, boli. urywki wspomnień, skrawki myśli. Każdą odsuwam zanim jeszcze zdąży się ukształtować w czyjąś twarz, w czyjeś poruszające się usta. Ale zanim je odsunę, usta zdążą się poruszyć... co mówią? Nie słyszę.
mam wątpliwości, czy to wszystko wyrzucić z siebie. czy warto, czy można zaufać.
wciśnięta między te problemy a studia, jak zakładka w książce- ciasno unieruchomiona. Ja.
jakby zgubiona.
gdzieś zgubiłam Jezusa. Nie mogę znaleźć.
"Minął dzień. Wciąż prędzej , prędzejszybuje czas bez wytchnienia.A ja chciałbym twoje ręceocalić od zapomnienia. "
K.I. Gałczyński; Pieśni.
Bardzo lubię tę piosenkę, do której zagajasz nieśmiało w tytule. Myślałem, że rozwiniesz ją dalej :) Odpocznij w Nim. Skoro zgubilaś Jezusa, to znaczy, że wcześniej z Nim szłaś.
OdpowiedzUsuńChcesz być bliżej Niego jak dawniej?
http://www.youtube.com/watch?v=gosY-UrpHcA&feature=BFa&list=SP4C41A5A90C7B0C10&lf=list_related
Wystarczy zapukać, zadzwonić albo wysłać do Nieba chociaż krótkiego SMS. "Odpocznij we mnie".