Wyjechać gdzieś daleko. gdzieś gdzie nie ma mojego ciała. gdzieś gdzie wszystko wyda się łatwiejsze, a ja poczuję się bezpiecznie. i odpocznę.
wszystko to przypomina sen wariata. wspinanie się po liniach papilarnych, jak po wzgórzach. Wydaje się proste, ale wciąż upadam. A teraz nie mogę się podnieść.
Jest taka piosenka, "chcesz rozbić taflę szkła...". Tak się czuję, i nie jestem w stanie nic zmienić. Zamknięta, związana, pozaszywane usta.
Brzmi dramatyczne.
... ale czuję, że jestem w pułapce.
W. nic nie poradzi... zdeptał moje zaufanie, tak jak się tego obawiałam. Co teraz?
"... Boże ciężka ta droga, czemu siły nie dodasz nie prowadzisz...
a Bóg map nie rozdaje... nie wiesz dokąd iść."
-Drogi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz