Dał mi życie, bo bardzo mnie kochał zanim jeszcze się urodziłam. On wymyślił to, jak teraz wyglądam i każdą moją cechę charakteru . Dał mi długie blond włosy, które się kręcą i w mój gust wpisał to, że lubię nosić warkocz, którego nie umiem sobie zaplatać. Dał mi nos i piegi na nim. Usta do mówienia, uśmiechania się i milczenia, przez które mogę szeptać i krzyczeć, śpiewać i oddychać. Dał mi twarz, która wyraża uczucia na milion różnych sposobów, brwi którymi umiem wyrażać skupienie i uwagę, gdy kogoś słucham. Dał mi oczy, którymi oglądam cały ten piękny świat, który stworzył, nieskończone cuda, kolory, zwierzęta, rośliny, góry, morze, Poznań (!). Dał mi zmysł, który pozwala mi zachwycać się pięknem i bez pudła odróżniać je od brzydoty. Dał mi uszy, którymi mogę słuchać wszystkich pięknych dźwięków, w które wyposażył ten świat, muzyki, śpiewu ptaków i ludzi, odgłosów zwierząt, szum wiatru i tramwajów na Jeżycach, głosów innych ludzi, ich słów. Dał mi struny głosowe, które znajdują się w krtani i są tak zbudowane, że barwa mojego głosu jest wyjątkowa i niepowtarzalna, dzięki czemu bliscy zawsze rozpoznają mój głos i odróżnią go od innych.
Dał mi nieśmiałość wraz ze zdolnością przezwyciężania jej, co czyni mnie osobą wyjątkową, bo śmiałą i nieśmiałą zarazem. Dał mi wspaniałych rodziców, na których miłość i dobro mogłam patrzeć, od kiedy byłam mała. Dzięki temu nauczyłam się nie tylko, że trzeba być dobrym, ale również wiem głęboko w swoim sercu, że to jest bardzo piękne. Widziałam mądrość moich rodziców, dzięki czemu też zapragnęłam ją zdobyć. Rodzice ochrzcili mnie i zaprowadzili do mojego Taty, który mnie stworzył, dzięki czemu później mogłam nie tylko dowiedzieć się jaka jestem, ale również dlaczego taka jestem. Dał mi pragnienie dobra, dzięki czemu, nawet, kiedy zatriumfuje we mnie zło, chcę wrócić do miejsca, w którym popełniłam błąd i naprawić, co zepsułam. On stworzył mnie silną i odważną, bym mogła przezwyciężać słabość i strach, które atakują mnie wszędzie. Wiedział, co będzie dla mnie trudne, dlatego wyposażył mnie w "zestaw" cech, które pomogą mi przezwyciężyć trudności.
Wiedział, że spotka mnie coś złego... dlatego od razu wymyślił dla mnie drogę uzdrowienia, postawił nawet na mojej drodze osobę, która mi to potem pokazała, kiedy cierpienie zasłaniało mi Jego dobroć. Dziś poczułam na prawdę, że jestem kochana przez Boga. To również mi dał.
Dał mi tyle, tyle, tyle... . Za dużo bym mogła wszystko to opisać.
Dał mi też ten moment. Jaki On jest wielki, ten nasz Tata :)
hehe