piątek, 29 kwietnia 2011

Tak jakby

Co się dzieje... to byłoby dobre pytanie, ale nie postawię znaku zapytania. pytania bez odpowiedzi nie są tym, czego teraz mi potrzeba, więc może lepiej nie pytać.
W sercu dziwna pustka. Nieokreślona. Ale jeśli kiedyś szedłeś uliczką, nocą, po deszczu, cichą i pustą. I wiesz, że ktoś tu przed Tobą był i ktoś tu mógłby być, ale nie ma nikogo. Między sercem a uliczką widać nie wielka różnica.
Lawina wydarzeń spycha mnie w dół.
Kręcę się w kółko.
Rozmawiam z Bogiem, jak z przypadkowym przechodniem, który pyta o drogę. Może do mojego pustego serca... kto wie.
A dlaczego ja nie umiem Mu wskazać drogi.. tego nie wiem. I ja też Go szukam. I tak się szukamy.

Czy to możliwe, że kiedyś było inaczej? I cierpiało się inaczej. Mniej dojrzale i poważnie. Tęsknię za tym. Można było tak po prostu to wszystko olać... powiedzieć "to nie dla mnie. Boże zatrzymaj świat!".
"Dziś" jest smutne, ogarnięte nocą i chłodem. I próbuje z tego wyjść. Ale mu to nie idzie...
Ludzie mnie otaczają... a ja mam tę czelność, że będąc wśród nich wciąż jestem sama.

Jak ja to robię.

Jeż.

dobranoc.