piątek, 28 czerwca 2013

uśmiech się :)

Drogie Miejsce, w którym spędziłam ostatnie 9 miesięcy mojego życia. Pełne jesteś moich smutków, śmiechu, łez, nerwów... słów wypowiedzianych i przemilczanych, po podłodze walają się tu zgniecione papiery niechcianych myśli, które wciąż na nowo rozwijały się, by nie dać o sobie zapomnieć. Zostawiam je, chociaż wiem, że jakieś na pewno złośliwie przyczepią się do nogawki, czy torebki. Między łóżkiem a ścianą i w materacu poutykane są sny te mniej lub bardziej złe, te dobre schowałam już do torby. Szafa jest pusta, jakby osierocona, półki nienaturalnie "porządne", kiedy artystka - polonistka spakowała swój nieład do toreb i waliz, które ustawione równiutko, nienaturalnie grzecznie czekają jutrzejszego dnia.
Ostatnia noc w tym miejscu. Ostatni raz w ciemności zabrzmi drewniany dźwięk koralików różańca. Ostatni raz w tych czterech białych, zimnych ścianach. Ostatni raz nocny, stary ogród za oknem. Ostatni raz te grube mury goszczą mnie.
Będę tęskniła, Poznaniu. Nie zobaczymy się przez prawie trzy miesiące. Podobno rozstania sprzyjają wzmacnianiu więzi :) , nie martw się, wrócę. 
Noc jest taka ostatnia...
dobra noc. 

niedziela, 9 czerwca 2013

Mój Tata rządzi światem.

Dał mi życie, bo bardzo mnie kochał zanim jeszcze się urodziłam. On wymyślił to, jak teraz wyglądam i każdą moją cechę charakteru . Dał mi długie blond włosy, które się kręcą i w mój gust wpisał to, że lubię nosić warkocz, którego nie umiem sobie zaplatać. Dał mi nos i piegi na nim. Usta do mówienia, uśmiechania się i milczenia, przez które mogę szeptać i krzyczeć, śpiewać i oddychać. Dał mi twarz, która wyraża uczucia na milion różnych sposobów, brwi którymi umiem wyrażać skupienie i uwagę, gdy kogoś słucham. Dał mi oczy, którymi oglądam cały ten piękny świat, który stworzył, nieskończone cuda, kolory, zwierzęta, rośliny, góry, morze, Poznań (!). Dał mi zmysł, który pozwala mi zachwycać się pięknem i bez pudła odróżniać je od brzydoty. Dał mi uszy, którymi mogę słuchać wszystkich pięknych dźwięków, w które wyposażył ten świat, muzyki, śpiewu ptaków i ludzi, odgłosów zwierząt, szum wiatru i tramwajów na Jeżycach, głosów innych ludzi, ich słów. Dał mi struny głosowe, które znajdują się w krtani i są tak zbudowane, że barwa mojego głosu jest wyjątkowa i niepowtarzalna, dzięki czemu bliscy zawsze rozpoznają mój głos i odróżnią go od innych.
Dał mi nieśmiałość wraz ze zdolnością przezwyciężania jej, co czyni mnie osobą wyjątkową, bo śmiałą i nieśmiałą zarazem. Dał mi wspaniałych rodziców, na których miłość i dobro mogłam patrzeć, od kiedy byłam mała. Dzięki temu nauczyłam się nie tylko, że trzeba być dobrym, ale również wiem głęboko w swoim sercu, że to jest bardzo piękne. Widziałam mądrość moich rodziców, dzięki czemu też zapragnęłam ją zdobyć. Rodzice ochrzcili mnie i zaprowadzili do mojego Taty, który mnie stworzył, dzięki czemu później mogłam nie tylko dowiedzieć się jaka jestem, ale również dlaczego taka jestem. Dał mi pragnienie dobra, dzięki czemu, nawet, kiedy zatriumfuje we mnie zło, chcę wrócić do miejsca, w którym popełniłam błąd i naprawić, co zepsułam. On stworzył mnie silną i odważną, bym mogła przezwyciężać słabość i strach, które atakują mnie wszędzie. Wiedział, co będzie dla mnie trudne, dlatego wyposażył mnie w "zestaw" cech, które pomogą mi przezwyciężyć trudności. 
Wiedział, że spotka mnie coś złego... dlatego od razu wymyślił dla mnie drogę uzdrowienia, postawił nawet na mojej drodze osobę, która mi to potem pokazała, kiedy cierpienie zasłaniało mi Jego dobroć. Dziś poczułam na prawdę, że jestem kochana przez Boga. To również mi dał. 
Dał mi tyle, tyle, tyle... . Za dużo bym mogła wszystko to opisać.  
Dał mi też ten moment. Jaki On jest wielki, ten nasz Tata :) 
hehe

czwartek, 30 maja 2013

układanka

Gardło. Ilekroć otworzę usta, żeby śpiewać, muszę natychmiast przestać. Potem nie mogę też mówić. Okrutne. Milczenie podczas modlitwy... może nauczę się słuchać lepiej? 

Poznań dziś płakał.. a właściwie szlochał. Rano słońce uśmiechało się tak promiennie, że nikt nie przypuszczałby nawet, że zaraz przyjdą ciemne granatowe i ołowiane chmury, by zakryć niebo. Przyszły i płakały. To była moje pierwsza w życiu procesja na Boże Ciało uczczona burzą. Zawsze, odkąd pamiętam, panował tego dnia skwar nie do opisania.

Im trudniejsze staje się dla mnie życie, tym trudniej mi o nim pisać. 
W tym roku wiele się skomplikowało, coś się rozwiązało, ale wciąż nie znalazłam tego klucza do siebie. Może znalazłam pęk kluczy, ale który pasuje do mnie? Nie wiem. Życie czasem wydaje mi się za trudne. 

Zmęczenie
dni
noce i koszmarne sny
samotność, której nie można przełamać nawet w gronie przyjaciół. 
ściana

tyle jest mnie
chciała bym umieć się poukładać, bo od jakiegoś czasu jestem kupką puzzli, skomplikowanych i być może wybrakowanych. 
jest nadzieja, że Jezus coś tam znajdzie u siebie, żeby pasowało. 

tak nie lubię mówić sobie: "cierpliwości"... chciała bym goić rany ekspresowo. 

niedziela, 12 maja 2013

Mój Cień

Czasem wpadam w taki wir. Porywają mnie fale, jak Piotra, tylko, że ja nie od razu wyciągam rękę, żeby Jezus mógł ją złapać. Nie. Jezus musi po mnie nurkować. Tak było i teraz, to długa i smutna historia zakończona dzisiejszym dniem. 
Dziś zrozumiałam wiele rzeczy. Poznałam też, że Duch Święty może bronić mnie nie tylko przed ingerencją z zewnątrz, ale i przed moimi myślami i moim poczuciem winy. Zobaczyłam jak wielkie jest miłosierdzie Boga, jak ogromna jest Jego miłość do człowieka. Doświadczyłam jej. Czysta i piękna jest miłość Boga do mnie. 
Zrozumiałam też, co znaczą słowa: 
[...]Pan cię strzeże,
Pan twoim cieniem
przy twym boku prawym[...]
(Ps 121,5)
Bardzo się buntowałam przeciwko tym słowom. Twierdziłam, że Bóg mnie nie obronił. Dwa dni temu ktoś wyłożył mi, jak ogromnymi łaskami otaczał mnie Bóg od momentu, w którym ktoś mnie skrzywdził aż do teraz i że przez cały ten czas nie odstępował mnie na krok. Jest moim Cieniem. Ochroniarzem. Kocha mnie. 
A dziś ktoś uświadomił mi, że Jezus poszedł za mną w noc.
Teraz ja jestem tu, bezpieczna z Nim a noc za oknem. 
Dobranoc.

piątek, 3 maja 2013

niesłowo na określenie słowa, którego nie umiem wyrazić


Now You all know
The bards and their songs
When hours have gone by
I'll close my eyes
In a world far away
We may meet again
But now hear my song
About the dawn of the night
Let's sing the bards' song
Blind guardian, the bards song.



otacza ciemność
otula ciasno. zastanawiam się ile jeszcze tych dni. mam taki zły czas... taka zła, jestem. zło wrasta w serce.
zostawiam to


sobota, 6 kwietnia 2013

kąciki ust mnie nie słuchają

Jak wypisać z siebie niepewność, jak obudzić radość, której się pragnie.
Nie stawiam znaku zapytania, bo to bez sensu...

czekam

nie umiem już się uśmiechać

środa, 27 marca 2013

our God


Our God is an awesome God
He reigns from heaven above
With wisdom, power, and love
Our God is an awesome God
Rick Mullins (1989)



nie umiem opisać jak



piątek, 15 marca 2013

chwyć mnie i nieś

... chociaż wygarnęłam Ci dziś wszystkie moje żale do Ciebie.
Tak bardzo chcę w ramionach Twych się skryć...


Moje słabe, kamienne serduszko dziś obiecał wymienić. Boję się.
On wie, że zwątpiłam
ale nie całkiem

odsłonięty jeż i jego bezbronny bełkot.

poniedziałek, 11 marca 2013

na dnie morza


Jak to możliwe, że bez Boga robię takie głupoty? Jak ja to robię... . Kiedy to było, gdy wpakowałam się w błoto i głęboki dół i wnyki jednocześnie i dałam się związać i zakneblować? Siedziałam w tym do tej pory. Kiedy zaczęłam wychodzić? Kiedy wyszedł do mnie i ja wreszcie zaczęłam Go słuchać. Ile miesięcy mogłam tak siedzieć w tej pułapce? Nie wiem.. nie pamiętam, jak długo tak siedziałam...

Podczas ostatniego przekopywania się przez Słowo Boże (-> Klik kliku klik) doszłam nareszcie do tego, w którym momencie mojego życia jestem. Za mną Egipt i Faraon, po moich obu stronach przewalają się dwie ściany wody, przede mną już tylko pustynia. Pokrzepiające jest to, że już wyszłam z Egiptu (dałam się wyciągnąć z pułapki i pozwoliłam zacząć się rozwiązywać), smutne było wszakże odkrycie, że już od jakiegoś czasu stoję na środku dna, kurde, morskiego i nie mogę się zdecydować, czy iść dalej! On mnie przekonuje każdego dnia, żebym Mu zaufała i ja tak opornie, jak osiołek, dzień za dniem, coraz bardziej Mu ufam. Coraz mocniej. Czuję, jak luzują się więzy. Bóg mówi do mnie codziennie po kilka słów, żebym mogła to przemyśleć i odnieść do siebie. Najciekawsze jest to, że mówi na kilka różnych sposobów, przez różnych ludzi, przez ojca Szustaka ( od tego zaczął: kliku klik klik), przez słowo Boże, przez tak różne sprawy... i wszystko łączy się w jedną całość. Pan Bóg bardzo o mnie walczy... a ja jestem taka.. słaba? Taka uparta. Taka nie poskładana.
Dziś poznałam, że następuje u mnie jakieś uzdrowienie.. a dlaczego? Bo usłyszałam nową piosenkę Love Story i uwierzyłam, że jej tekst może być o mnie... bo nie powiedziałam sobie: " to nie może być o Tobie".

Panie Boże, jaki Ty jesteś niezwykły...




czwartek, 14 lutego 2013

Gdy nie ma Cię, moje serce ogarnia lęk

Po co piszę? Nie wiem. Tak boli mnie głowa. Jestem taka zmęczona... niby przyjechałam do domu, po zaliczeniu (tak!) wszystkiego, na prawdę wszystkiego, co było do zaliczenia.Miałam w domu się wyspać. W domyśle, miałam spać tydzień (no, przesadzam). Wszystko poukładało się tak, że jestem zbyt zmęczona, żeby robić cokolwiek. Najpierw świętowałam urodziny(pół nocy), potem nieuniknione zakupy w Warszawie (cały dzień), do tego doszła jakaś grypa żołądkowa, która nie dawała spać, ani funkcjonować normalnie w ciągu dnia... mam dalej wymieniać? Nieeee. Dodam tylko że ostatnią noc spędziłam przy komputerze rejestrując się na zajęcia. Kto wymyślił, by rejestracje otwierały się od 00:00 do 01:30?

Po raz kolejny wróciłam do Boga. Jak to zrobiłam? Chyba nie ja. On to zrobił - sama nie wiem jak. Pół Mszy zbierałam się by pójść do spowiedzi. Skłoniło mnie do tego czytanie: (Jl 2,12-18). W końcu jednak ksiądz mi uciekł, a ja znów zostałam z niczym, bez nadziei, że jeszcze dziś coś się zmieni. O dziwo jednak, po obrzędzie posypania głów popiołem, wrócił do konfesjonału (choć nigdy tego nie robi, a przynajmniej rzadko). Bez namysłu poszłam. Co więcej, jakaś taka łaska na mnie zstąpiła... i łaska modlitwy podczas tamtej Mszy... i łaska odczuwania obecności i miłości Bożej od tamtej pory aż do teraz. To niezwykłe... ja taka mała (zawsze mówię to samo!) .. czuję się taka malutka. Maleńka przed Nim.
Cieszę się... to jedyna dobra wiadomość tego tygodnia.
Czeka mnie ciężki semestr. Początek semestru będzie chyba cięższy niż sam semestr.
Jest mi ciężko, i mam wyrzuty sumienia, że to mówię.

Do Ciebie Panie 
Woła dusza moja
tęskni ciało me
Gdy nie ma Cię
Moje serce ogarnia lęk
Przyjdź dotknij mnie
rozraduj mnie...

piątek, 25 stycznia 2013

nie pantofelek


Za plecami okno z lazurowym niebem i słońcem roztaczającym wdzięki po całym, dość ponurym, białym placu. Zimno. Za oknem - to zrozumiałe, ale tu? i do tego smutno. Dopadł mnie demon lenistwa. Koniec. Fonetyka - leży. Różewicz - leży. Historia Literatury Polskiej - leży. Książki - leżą. A ja nie leżę, choć mam ochotę. I tak wygląda sytuacja dziś, w tej konkretnej chwili mojego życia. Niezbyt budujące.

Zmęczenie wychodzi spod powiek, (to takie dziwne uczucie, jakby pod powiekami były maleńkie, maciupeńkie igiełki) myśli krążą, krążą i nie mogę ich pozbierać, powyłapywać i pochować do odpowiednich przegródek, żeby wreszcie dały mi spokój, albo chociaż miały jakikolwiek sens. Nie pomaga pisanie w zeszycie, nie pomagają zwyczajne próby układania... . Nie pomaga nic. Jest chaos. Już jutro..., ale lepiej nie. Nie trzeba o tym pisać. Trzeba się pomodlić. Jeśli ja nic nie mogę... to może On. 

Nadal czuję się przed Nim związana. 


nevermind

Dziś na poetyce rozprawialiśmy o Różewiczu, Bursie i Herbercie. Każdy z nich coś mi dziś powiedział, choć dwóch z nich już nie żyje, a trzeci mieszka w dalekim (niedalekim?) Wrocławiu i ani myśli przyjechać. językiem poezji można mówić bez poruszania wargami.

Pantofelek


Dzieci są milsze od dorosłych
zwierzęta są milsze od dzieci
mówisz że rozumując w ten sposób
muszę dojść do twierdzenia
że najmilszy jest mi pierwotniak pantofelek
no to co
milszy mi jest pantofelek
od ciebie ty skurwysynie. 

Andrzej Bursa

niedziela, 6 stycznia 2013

wszystkie moje rany...

Bóg przechadzał się po moim pokoju i pytał "Kasiu, gdzie jesteś? Dlaczego się schowałaś?" a ja nie odpowiadałam.
Dziś odpowiedziałam.
Dlaczego więc tak bardzo się teraz boję?