wtorek, 14 lutego 2012

Duszę się

Leżałam w wannie z głową pod wodą, patrzyłam w sufit i słuchałam bicia mojego serca. Chciałam przez chwilę nie myśleć. Ostatnio zdarza mi się czuć tak wiele negatywnych uczuć na raz, i mieć taki mętlik w głowie, że nie mogę tego wytrzymać. Nie mogę tego uładzić. 
Chciałam znów być dzieckiem.
Ale nie otworzył się magiczny portal wiodący do Narni, przez od dziurkę od klucza nie wleciał Dzwoneczek żeby zabrać mnie do Nibylandii, a Shire tak na prawdę nie istnieje. Nie ma już ze mną Doriana. Nie ma magii. To gdzieś zginęło. 

Szum komputera. Ciężki spokój na sercu. Bezsenna senność. 
Czuję, że nie mam siły dłużej czegokolwiek nieść. 

Dzisiejsze spotkanie z moimi Kochanymi Aniołami, niestety, choć udane, nie polepszyło sprawy... . 
chciała bym z kimś porozmawiać.

Ale słowa są zdradzieckie. Nie układają się w słowo "pomoc", kiedy trzeba.

niedziela, 12 lutego 2012

"chciałbym drogę i czas w przybliżeniu choć raz mieć podane..."



Wyjechać gdzieś daleko. gdzieś gdzie nie ma mojego ciała. gdzieś gdzie wszystko wyda się łatwiejsze, a ja poczuję się bezpiecznie. i odpocznę. 

wszystko to przypomina sen wariata. wspinanie się po liniach papilarnych, jak po wzgórzach. Wydaje się proste, ale wciąż upadam. A teraz nie mogę się podnieść.
Jest taka piosenka, "chcesz rozbić taflę szkła...". Tak się czuję, i nie jestem w stanie nic zmienić. Zamknięta, związana, pozaszywane usta. 
Brzmi dramatyczne.
... ale czuję, że jestem w pułapce.
W. nic nie poradzi... zdeptał moje zaufanie, tak jak się tego obawiałam. Co teraz?


"... Boże ciężka ta droga, czemu siły nie dodasz nie prowadzisz...

a Bóg map nie rozdaje... nie wiesz dokąd iść."

-Drogi.