niedziela, 30 grudnia 2012

nie nie nie nie nie

nieżyję



nie żyję na prawdę, umieram powoli

wtorek, 18 grudnia 2012

zaśpiewam Wam o tym, że tonę

W jakim tonie przebiega ostatnio moje życie.. 
Jest basem. Niskim, monotonnym, ale jednak czystym. Jestem ostatnio smutna i ciągle pytam Boga, dlaczego. Powinnam być radosna. Jest Adwent, czas radości, Bóg się rodzi, ... a ja wciąż tkwię w tych swoich. W tych swoich "tych". 
Mimo to jednak widzę, że ten bas jest czysty i to jest tak piękne, że aż boję się, że niedługo się rozczaruję. Najciekawszą i najbardziej zaskakującą nutką mojego życia ostatnio jest dla mnie moja codzienna 5-minutowa modlitwa Pismem Świętym. Dostałam taką radę, kiedyś tam na spowiedzi, żeby modlić się chociaż przez 5 minut dziennie, ale nie zagadywać Boga, lecz tylko Go słuchać! i myślałam sobie - no tak "animatorka"ma modlić się tylko 5 minut dziennie? Ehe, ta jasne. Ej, ale przecież właśnie dlatego miałam wcześniej kaca moralnego - bo nie modliłam się wcale, a jak już to trajkotałam Panu Bogu bzdety i czułam, że ciągle się od Niego oddalam. Postanowiłam w Adwent to zmienić. Ja "wielka" animatorka, modliłam się 5 minut dziennie, a Pan Bóg dał mi przez tę modlitwę takie łaski, jakich nie była bym w stanie sobie nawet wyobrazić. "Jednak Pan błogosławi" - powiedziała by Lidka. (Ależ ja za nimi tęsknię!).
Kolejną nutką są roraty. Byłam co prawda dopiero 4 razy, ale wielkim wysiłkiem, i ogromem silnej woli udało mi się to i jestem ogromnie dumna z tego faktu. Widzę też, jak przepięknie Pan przez roraty przygotowuje nas na swoje przyjście. Roraty były i są dla mnie, teraz, tu, wspaniałymi lekcjami, i polem subtelnego działania Pana Boga w moim sercu, Jego łaską. 
Inna z tych nutek, to duszpasterstwo i ludzie, którzy swoim uśmiechem, takim zwykłym, zupełnie zwykłym, pomagali oderwać się od smutku. Nutka ta co prawda, ostatnio mnie mocno ukuła, szczególnie jedna, ale ... ale nie wszystkie przecież są fałszywe, prawda?
Jest jeszcze kilka tych nutek, ale trzeba za chwilkę wybiegać na fakultet o Wyspiańskim. Wszystkie te nutki składają się na przedziwną melodię, która jest dla mnie trudna do zaśpiewania... ale jednak wychodzi czysto. 

Myślałam ostatnio: "tonę". Ale przecież Piotr też tonął... i kto go złapał za rękę?

piątek, 14 grudnia 2012

moja definicja

Moje:
  • zranienia
  • grzechy
  • czyny
  • cechy
nie definiują MNIE.

Moja nieśmiałość to nie ja. Mój ból to nie ja. To co zrobiłam, to nie ja. 

Na razie wiem, kim nie jestem.

Ogromny postęp.

piątek, 7 grudnia 2012

ciemnieje za oknem

Zimowy wieczór. Serio, za oknem biało, koślawy bałwanek moich koleżanek stoi z zielonym gałązkowym uśmiechem a wokół wszystko spokojnie pogrąża się w szaro- granatowym kolorze. Smutnawo.
Od samego patrzenia robi się zimno. Przydał by kominek z trzaskającym ogniem, albo chociaż ognisko :P. 

Dokładnie za dwie godziny ważna rozmowa. 
Trzeba mówić, że moje serce dziwnie się zachowuje? Boję się, boję, nieszczęsna. 

No nic.

Gorączka myśli. Iść, nie iść? 


sobota, 1 grudnia 2012

zawsze przejmująca

Czemu ja zawsze się wszystkim przejmuję? Dlaczego jedno zranienie boli mnie tyle lat? Dlaczego nie umiem przejść nad problemami, jak nad kałużą? 
Dlaczego się zawsze przejmuję... 

Jak widać chciała bym być inna.

... a dziś, w Poznaniu padał śnieg, nieśmiało, taki drobniutki. Przymrozek szczypał policzki.
 Spacer w miłym towarzystwie, światła, i piękno Starego Rynku. Tam już stoi choinka (zaskakujące, jak wszystkim się śpieszy do świąt!), ludzie przechodzą, przechodzą, przechodzą. Wypowiadają słowa, czasem wybrzmiewa śmiech. Jak wiele usłyszały już te stare kamienice? Dziś np. słyszały świetny, romantyczny kawałek Johna Mayera. Przypomniała mi się Kasia (przypomniało mi się też, jak bardzo za nią tęsknię)
Taki miałam dobry humor dziś.
Tak mi teraz smutno... 

zawsze smutas

Ps. jak długo można czekać na odpowiedź