niedziela, 17 października 2010

Uwielbiony bądź Ojcze nasz!

"...Miej ufność w Panu i postępuj dobrze,
mieszkaj w ziemi i zachowaj wierność. 
Raduj się w Panu,
a On spełni pragnienia twego serca.
 Powierz Panu swoją drogę
i zaufaj Mu: On sam będzie działał
i sprawi, że twoja sprawiedliwość zabłyśnie jak światło,
a słuszność twoja - jak południe.
Upokórz się przed Panem i Jemu zaufaj!
Nie oburzaj się na tego, komu się szczęści w drodze,
na człowieka, co obmyśla zasadzki.
Zaprzestań gniewu i porzuć zapalczywość;
nie oburzaj się: to wiedzie tylko ku złemu.... "

(Ps37,3-8)

Dziś jest piękne słońce, idealnie odzwierciedla stan mojego serca. Wielkie dzieła Pan Bóg czyni w moim życiu ;) . Dziś mnie zaskoczył. Rozmawiałam z człowiekiem, któremu niedawno wybaczyłam, a któremu nie potrafiłam wybaczyć wiele lat... . Łaskę wybaczenia i uzdrowienia otrzymałam na rekolekcjach w tym roku, ale bałam się spotkania z tym człowiekiem, więc nie szukałam sytuacji. Pozostawiłam to Bogu. Dziś rozmawiałam z tym człowiekiem... bez żadnych przeszkód, z pokojem w sercu, z radością i łagodnością.

Śpiewajmy Panu bo wielka Jego moc i chwała!

Radość jest niesamowita.


Dziś ok 18 wyruszam do Siedlec. Za tydzień DSA(miało mnie tam nie być, a będę - też zasługa Pana ;) ), nie mogę się doczekać. Tydzień zapowiada się ciężko, ale co nas nie zabije to nas wzmocni. Mam nowy plan działania, żeby pogodzić wszystkie moje zajęcia jakoś... . Zobaczymy, co z tego wyniknie.


Wczoraj przekonałam się po raz kolejny, jak słabym jestem narzędziem... . Próbowałam wytłumaczyć przyjaciółce jak ważne jest to by przystępowała do spowiedzi i Komunii. A jest to osoba wierząca... i dobrowolnie rezygnuje z sakramentów... przy czym twierdzi, że nie odrzuca Jezusa. Paradoks. Czasem ludzie mnie zaskakują. Zaskakuje mnie, jak trudno jest zrozumieć ludziom, co jest dobre dla nich, i ważne. I to katolikom. I choćbym dawała z siebie wszystko, okazuje się, że to co mówię spływa po człowieku jak po kaczce... . To jest smutne. Bliscy mi ludzie - a ja nie mogę nic zrobić by im pomóc. Przeraża mnie jak wiele ludzi dobrowolnie idzie na zatracenie.
To mnie przybija.

Wychodzi na to, że nie umiem się dzielić Panem... choć próbuję.

Słońce i jesień za oknem, niebo błękitne, strach na nie patrzeć, żeby nie okazało się, że to już ostatni raz przed zimą ;P .
Tęsknię za wariatami z Krościenka ;D . Gabcia, Jetro, Tereska, Ola, Monika, Gusia... .
Rzeczywistość jest okrutna :P :P .
Szykuje się spotkanie w Listopadzie, ciekawe, co z tego wyjdzie.

Miły Dniu, nie kończ się!
Adeu.

1 komentarz:

  1. Cieszę się, że czytając, co piszesz o tym wybaczeniu. Takie momenty są dla Boga zawsze ogromną radością.

    Niestety jest tak, że czasem nie wystarczy to co mówimy, potrzeba szczególnej łaski Bożej, by ktoś zrozumiał, jak ważne są sakramenty i jakie w nich bogactwo. Zawsze pozostaje nam modlitwa za takie osoby.

    Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem!

    OdpowiedzUsuń