poniedziałek, 19 lipca 2010

Przemyślenia z Namiotu Spotkania



 Mieczu ...Uderz Pasterza, aby się rozproszyły owce, bo prawicę moją zwrócę przeciwko słabym. W całym kraju- wyrocznia Pana- dwie części zginą i śmierć poniosą, trzecia część tylko ocaleje. I tę trzecią część poprowadzę przez ogień, oczyszczę ją, jak oczyszcza się srebro, i wypróbuję, jak złoto próbują. I wzywać będą mojego imienia, a Ja wysłucham, i będę mówił: "Oto mój lud" a on powie: "Pan moim Bogiem". 
(Za13, 7-9)

  Kiedy robię coś, czego muszę się wstydzić uciekam od Pana jak najdalej, żeby mnie nie oglądał. Jak Adam. Coś w tym jest, coś w naturze człowieka, że kiedy czuje się nieczysty, nie chce by go oglądano. To robi grzech z człowiekiem, brudzi go, żeby się wstydził i uciekał, i żeby się obwiniał i nie śmiał szukać przebaczenia i pomocy. Okrutne. Szatan bardzo nienawidzi człowieka. 
Tymczasem Pan mówi : Nie bój się, poprowadzę Cię przez ogień żebyś się oczyścił, i będziesz jak srebro i złoto. Bóg wymaga próby, jak w ogniu, bo złoto próbuje się w ogniu. Ale ogień nie niszczy złota, tylko oczyszcza je, wydobywa z niego piękno. Nie pierwszy raz czytam te słowa, ale pamiętam, że bardzo bałam się tego ognia. Teraz jest inaczej. Ufam słowu Boga. Przejdę przez ogień jeśli ma mnie oczyścić. Chcę przejść przez ogień. W dodatku Bóg nigdy nie opuszcza człowieka. Mnie. Zawsze jest ze mną, chociaż nie muszę Go czuć ;-) . 
"I wzywać będą mojego imienia, a Ja wysłucham" . Zawsze. "I będę mówił : Oto mój lud". 
Bóg nas stworzył pięknymi jak złoto. Tylko grzech sprawia że jesteśmy nie czyści. Każde złoto przejdzie próbę ognia i tego jestem pewna. Będę się o to modlić dla wszystkich ludzi. 
"... a on powie: Pan moim Bogiem" <3


Cieszę się, że mam wakacje, i czas wolny między zwykłymi obowiązkami, choćby na taki Namiot Spotkania. Mam dobre postanowienie żeby rozważać Słowo Boże codziennie, i jednocześnie zacząć czytać Pismo święte. Ewangelia i Dzieje - oto mój pierwszy cel ;-) . Dziś zaczęłam i mam nadzieję wytrwać w tym postanowieniu do końca wakacji, a może i nawet cały rok? Kto wie? Szczególnie, że bliskość Słowa Bożego w mojej codzienności zbliża mnie do Niego, przysuwa, i otwiera moje uszy tak, że naprawdę zaczynam Go słyszeć. Sęk jedynie w tym, że czasami się nie chce, lub jest się zmęczonym itp. Czasami trzeba coś w sobie przezwyciężyć. I to też wbrew pozorom nie jest takie złe. 
Trochę się wybiłam z dołka. I po raz kolejny nauczyłam się, że lepiej jest polegać na Bogu, niż na człowieku. Ciekawa jestem ile razy i jak długo jeszcze będę musiała się tego uczyć... . Za każdym razem to dość bolesne doświadczenie.  

Wczoraj był całkiem miły wieczór w towarzystwie przyjaciół. Aha, i niedawno wróciłam z kilkudniowego wypadu do Poznania (miasta, w którym jestem zakochana od dziecka). Drobne rzeczy dające radość - dodają siły, a wtedy nawet zmęczenie zamienia się w moc. I ta pogoda... :-) po raz pierwszy brak słońca sprawia mi ulgę ;D do czego to doszło! Przez otwarte okno wpada co chwilę miły wesoły wietrzyk, a za oknem taki zwykły dzień, niebo zachmurzone, ale miło jest oddychać nie nagrzanym powietrzem. A zapowiadane wcześniej burze jakoś na razie nas ominęły.

Oddycham w Panu ;) .

Ogień. 
Patrzę Jezus na brzegu
wydawał się łatwy
taki od serca na co dzień
mówił - przyjdź
czekam
tylko nie licz na cuda
do mnie się idzie przez ogień.

ks. Jan Twardowski (1997).

1 komentarz:

  1. Prawda, że czasem Pan Bóg daje nam różne sposobności, żeby oczyścić naszą miłość do Niego. Żebyśmy przypomnieli sobie, na kim tak naprawdę się opieramy albo powinniśmy opierać. W danej chwili to może być trudne doświadczenie, ale po czasie widzimy że było nam potrzebne, albo nam pomogło. Bo relacja z Panem jeszcze raz się przemieniła. Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem! :)

    OdpowiedzUsuń