środa, 18 maja 2011

Słońce zachodzi

Z obrzydzeniem odsuwam od siebie notatki... . Kupa kartek na stole, kartki na podłodze i na łóżku. Każda pokryta moim pochyłym pismem, każda o czymś do mnie mówi. Fuj. Mam dość.
Siedzę nad kubkiem kawy i myślę o słowach, które dziś Pan powiedział do mnie na Namiocie Spokania.

"Dlatego przygarniajcie siebie nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was - ku chwale Boga"
(Rz15,7)

Nie słyszę - "mów pięknie o Mnie", ale "przygarniaj, jak Ja przygarniałem". W milczeniu. Tak powiem im o Jego Miłości. Zupełnie tak samo, jak On powiedział mi o swojej. Bo przygarnął mnie do siebie rękami drugiego człowieka. 
Tak oto widzę, że Bóg mnie potrzebuje, by powiedzieć komuś "kocham Cię".

Za oknem zachodzi słońce. Odgłosy wieczoru, ale coraz bardziej ciche. Dzień zasypia.
Eh.. trzeba odłożyć zamyślenia... przysunąć notatki. Ble... . Nawał zaliczeń mnie przywalił. Nie jadę na Oazę Modlitwy z tego powodu. Aha, zapomniałabym. Usłyszałam dziś od pewnej osoby, że chce uczestniczyć w moich zmartwieniach... . I obiecuje modlitwę. 
Brak mi słów ;-)

Kilka słów, a niosą ulgę i pocieszenie. 


Bez Ciebie zacząć nowy dzień naprawdę boję się
chcę być przy Tobie, żyć przy Tobie
powiedz jak, pokonać cały strach...
pneuma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz