wtorek, 6 kwietnia 2010

„Piękno tego świata polega na tym, że zbudowany jest on na fundamentach jeszcze piękniejszego.” Wojciech Malinowski

Nowy dzień. Wtorek Wielkanocny. Wstałam o 9:30 , widok za oknem jest szary i jakby smutnawy. Jakiś ciekawski wróbel skacze po cienkich gałązkach bzu. Jeszcze nie ma liści - spóźniają się. Ja monotonnie odrabiam leksykę.  Dzień mija, niedługo ustąpi miejsca nocy, a ona kolejnemu dniu.
W tym jest jakieś ukryte piękno, które na pierwszy rzut oka jest niedostrzegalne.
Ja go w każdym razie właściwie, na razie nie dostrzegam.
Od jutra zaczynają się zajęcia, w domu będę dopiero w następny weekend... . Czuję całą sobą, że nie chcę tam jechać, wolałabym się ukryć przed światem. Czuć ciągle ten pokój w sercu i radość ze Zmartwychwstania i przebywania z rodziną. Nie to żebym tam nie mogła tym się cieszyć. Tam po prostu jest trudniej. Jutro wracam do "krainy niepokojów". No, trzeba.
Za oknem na oko nic się nie zmieniło. Tylko wróbla już nie ma. Szarość w normie.

I tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz