poniedziałek, 21 czerwca 2010

Jakiś koniec i początek




Za oknem niepokojąco wiatr dotyka liści. Niebo siwe, ponure. Zimno.
Za mną pierwszy rok studiów. Nawet nie wiem, kiedy zleciał ;) .Ale zleciał. A wraz z nim uleciało całe mnóstwo sytuacji, łez, rozstań, powitań. Dużo się nauczyłam. Przede wszystkim tego, jak wiele jeszcze muszę się nauczyć ;) .
Jeśli zaś chodzi o mój angielski - to z dumą muszę stwierdzić wielki postęp. W zasobie słownictwa, akcencie, wymowie... . Jednym słowem brawo ^^ .

Jestem znów blisko Pana Boga. Przepraszaliśmy się ostatnio.. tzn. ja przepraszałam.. - On jak zwykle, spojrzał na mnie z miłością. Liżę rany po ostatnim upadku.
 Wczoraj natomiast całą noc modliłam się za moją przyjaciółkę, która ma kłopoty. Tak mnie wystraszyła, że uwierzyłam, że mogłaby popełnić jakieś głupstwo. Najgorsze jest to, że wciąż daje mi do zrozumienia, że nie mogę jej pomóc, a nawet wydaje mi się, że kpi sobie z mojej pomocy. A mimo to wciąż jej u mnie szuka. Tak przynajmniej czuję. I martwię się o nią bardzo... . Po minionej nocy, czuję zmęczenie i niepokój. Szczególnie, że z Panem Bogiem ostatnio byłam na bakier, i obecnie jestem na etapie "wracania". U mnie to, niestety, zawsze długo trwa.
Powtórzę to chyba po raz setny, ale nie cierpię bezradności. Widzę jak cierpi moja przyjaciółka, ma masę problemów, ... jest daleko, a ja mam do dyspozycji tylko telefon i modlitwę. Pan Bóg każdego nauczy pokory... . Ja jestem w tej dziedzinie totalnie oporna. Eh.. .

Dzisiaj jestem już po spotkaniu z moimi Aniołkami ;) . Pozytywny opatrunek na moje niepokoje. Omawiamy sobie teraz ósmy krok, świadectwo. I mam nadzieję, że odważą się powiedzieć świadectwo podczas spotkania całej wspólnoty. To nie lada wyzwanie. Ale wierzę w moje Dzieci ^^ .

Co do wspomnianego ostatnio Wieczora Chwały, to jednak mimo przewidywanych marnych szans, wzrosły one nagle i niespodziewanie ;) otóż Wieczór Chwały odbędzie się w czwartek o 19:00 w kościele przy parafii św. Józefa w Siedlcach. Moje ciche życzenie się spełniło :D . Oczywiście będę tam.


I tak oto wygląda początek moich wakacji. Całe dwa miesiące, mnóstwo nowych dni.. . Co zaplanował dla mnie Pan? Na razie mam wiele ciekawych postanowień wakacyjnych, ciekawe ile z nich uda mi się wprowadzić w życie. Wkraczam w nieznane. Wiem tylko jedno - że trochę odpocznę ;) . Marzyłam o tym ostatnio aż za często. Ciekawe też, czy uda mi się znaleźć jakąś dorywczą pracę, choćby na jeden miesiąc. Bardzo bym chciała, ponieważ... we wrześniu jadę na oazę ;) . To już pewnik. Zaliczka popłynęła, odpowiedź nadeszła. Lecz druga część opłaty sama się nie znajdzie. Dlatego przydałoby się choć tę konkretną kwotę uzyskać, swoją ciężką pracą ;) .

Marzę o łóżku.. tak.. 17:30 a ja już najchętniej poszłabym spać. Po tej nocy mogłabym spać dobę. A o 18:30 spotkanie z przyjaciółmi. Zaklepane, więc iść wypada.
Eh ;)

A na zakończenie, mądra myśl, w której szczególnie fragment o modlitwie, ostatnio pasuje do mojego życia, jak pasujący element układanki ;)


Tylko trochę wystarczy dać, zacząć dawać czystość serca Panu, a potem nagle zacznie wszystko biec, bo Pan rozszerzy moje serce wielką miłością i świętość będzie rosła i rosła. Nie będzie wysiłkiem, będzie radością. Jak modlitwa, którą gdy człowiek podejmie naprawdę, nie stoi po stronie wysiłku, nie stoi obok pracy jako obowiązek, tylko stoi po stronie wypoczynku jako oddech duszy, jako to, w czym ja się pobieram, a nie w czym ja się wydaję.
Ks. Wojciech Danielski

1 komentarz:

  1. Bezradność bywa bolesna, ale tak uczymy się polegać tylko na Panu Bogu, całkowitej ufności. Piszesz tak, że jestem pewien, że masz w Nim tą ufność, więc jestem pewien, że wszystko potoczy się w dobrym kierunku. Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń