środa, 4 sierpnia 2010

Z Dzienniczka


"Jezus, chcąc oczyścić duszę, używa jakich chce narzędzi. Dusza moja doznaje zupełnego opuszczenia od stworzeń. Nieraz najczystsza intencja na złą tłumaczona przez siostry. Cierpienie to jest bardzo bolesne, ale Bóg je dopuszcza i trzeba je przyjąć, bo przez to lepiej upodabniamy się do Jezusa. "

Za oknem pada deszcz. Ostatnio pogoda przeplata się, raz deszcz raz spiekota.
Sierpień jest dokładnie taki sam jak w tamtym roku. Dobrze jest wdychać jego zapach wraz ze wspomnieniami. Rok temu w tym czasie byłam na rekolekcjach powołaniowych w Krakowie u Córek Bożej Miłości. To był dla mnie niezwykły czas, i bardzo żałuję, że w tym roku się tam nie znalazłam, ale nie starałam się o to zbytnio. Muszę przyznać, że pierwszy miesiąc wakacji miałam dość ciężki i dopiero wychodzę powoli z niektórych problemów. Wymagało to mojej wielkiej determinacji, aby zacząć zwracać się znów do Boga jak dawniej, ufnie. Z tym miałam spory problem. Nie wiem, jak tego dokonałam, ale stałam się bardzo nieufna wobec przyjaciół, zaczęłam zakrywać przed nimi i przed bliskimi moje cierpienie. Muszę przyznać, że nieźle mi to wychodziło, choć nie wiem czy to dobrze. Wiem, za to, że teraz Bóg zwraca mi ufność, o którą się modlę. Ufność Jemu. Bo dla przyjaciół usta wciąż mam zasznurowane. To milczenie sprawia mi jeszcze większy ból, bo nie mogę nikomu się zwierzyć z tego, co przeżywałam i przeżywam. Nie wiem, czemu sama sobie dodaję ciężkości... . Sama sobie jestem zagadką. Czasem mam wrażenie, że potrzeba mi kogoś, jakiegoś człowieka, który by mnie zechciał otworzyć, i podjąłby się tej próby. Kogoś, kto chciałby zdobyć moje zaufanie i nie podeptałby go, gdybym tą osobę nim obdarzyła.
Lepiej słuchać Boga niż ludzi.

Dwa dni temu dostałam od mojej babci Dzienniczek Siostry Faustyny. Kiedy tylko zaczynam go czytać, nie mogę się od niego oderwać ;) . Duże zagrożenie dla mojego czasu, więc staram się czytać tylko wieczorem. Wczoraj poszłam spać w pół do czwartej nad ranem. Dzienniczek jest dla mnie jak jakieś nowe rekolekcje, których potrzebowałam. Wiele osób mi wcześniej polecało zgłębić tę lekturę, a ostatnio apel (także ze strony pewnego spowiednika) o pogłębienie swojej wiedzy o miłosierdziu Boga, także skłonił mnie do podjęcia tej decyzji. Poszłam więc do Babci, żeby pożyczyć, a otrzymałam prezent bez możliwości apelacji ;) nie miałam wyboru. Wszystkie te apele o miłosierdziu, otrzymanie dzienniczka (i to 1 sierpnia, w dniu w którym s. Faustyna wstąpiła do zakonu) i jego lektura oraz jej wpływ na mnie - są dla mnie wyraźnym znakiem od Boga, którego jednak nie umiem jeszcze wyraźnie czytać. Może to odpowiedź na moją prośbę o pomoc? W tym samym dniu, kiedy dostałam dzienniczek, byłam po bardzo szczerej spowiedzi, przed którą kilka godzin spędziłam przed Najświętszym Sakramentem, robiąc Namiot Spotkania, i długi rachunek sumienia.

Bóg niesamowicie potrafi działać w naszym życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz